Siódma edycja Avangardy właśnie dobiegła końca.
Dla ekipy tworzącej Płockie Dni Fantastyki 7 (PDF 7) impreza była o tyle znacząca, że w trakcie jej trwania mieliśmy możliwość porozmawiania ze znanymi osobistościami fandomu na temat tworzonej w Płocku imprezy.
Osobiście zaskoczył mnie entuzjazm i chęć współpracy ludzi spoza Płocka, którzy słyszeli o tym wydarzeniu. Strasznie to mocno podnosi na duchu i pozwala wierzyć, że tym razem lokalna promocja fantastyki w postaci PDF-a 7 będzie jeszcze lepsza niż poprzednio (a patrząc na opinie zawarte choćby na portalu Portelgeist, do tej pory szło nam dobrze).
Jak się żyje w ponurym, polskim społeczeństwie, to jest się przyzwyczajonym do marudzenia i negatywnego podejścia do siebie nawzajem wśród ludzi. Wizyta na konwencie jest fajnym sposobem na naładowanie pozytywnej energii. Takiego powiedzenia samemu sobie "Kurczę, ja to jednak kocham wszystkich".
Widać to dobrze po twarzach reszty uczestników. Owszem, pojawia się na nich często zmęczenie (jak się nie śpi 4 noce, to można mieć prawo do bycia zmęczonym), ale szybko ginie dzięki nastrojowi, jaki panuje na konwentach fantastycznych. Ogólnie rzecz biorąc: jest fantastycznie.
A jak taki nastrój Avangardy przebije się na atmosferę PDF-a o numerku 7? Co najmniej dobrze. Na tą chwilę nie ma sensu mówić o konkretach, ale wielu świetnych ludzi, tworzących konwent w Warszawie, potwierdziło swoje przybycie do Płocka. O czym to świadczy? A choćby o gigantycznym poziomie merytorycznym tego, co wystawimy.
Wspomniałbym teraz o jednej bombie szykowanej na Płockie Dni Fantastyki 7, ale będę podły i sobie pomilczę.
Dodam za to, że wczesna wersja plakatu, szykowanego na PDF-a 7, zrobiła niezłą furorę. Tak, chodzi o to, co się przebija w tle, kiedy czytacie te słowa. Ludzie zatrzymywali się, przyglądali i zachwycali (najpewniej główną modelką). Dochodziło nawet to pojedynczych aktów zerwania i zostawienia go sobie na pamiątkę przez niektórych.
Tyle luźnego pisania na tą chwilę. Wielkie podziękowania dla wszystkich, dzięki którym Avangarda 007 była super konwentem i mam nadzieję, że wielu z was pojawi się na Płockich Dniach Fantastyki 7.
Jak się żyje w ponurym, polskim społeczeństwie, to jest się przyzwyczajonym do marudzenia i negatywnego podejścia do siebie nawzajem wśród ludzi. Wizyta na konwencie jest fajnym sposobem na naładowanie pozytywnej energii. Takiego powiedzenia samemu sobie "Kurczę, ja to jednak kocham wszystkich".
Widać to dobrze po twarzach reszty uczestników. Owszem, pojawia się na nich często zmęczenie (jak się nie śpi 4 noce, to można mieć prawo do bycia zmęczonym), ale szybko ginie dzięki nastrojowi, jaki panuje na konwentach fantastycznych. Ogólnie rzecz biorąc: jest fantastycznie.
A jak taki nastrój Avangardy przebije się na atmosferę PDF-a o numerku 7? Co najmniej dobrze. Na tą chwilę nie ma sensu mówić o konkretach, ale wielu świetnych ludzi, tworzących konwent w Warszawie, potwierdziło swoje przybycie do Płocka. O czym to świadczy? A choćby o gigantycznym poziomie merytorycznym tego, co wystawimy.
Wspomniałbym teraz o jednej bombie szykowanej na Płockie Dni Fantastyki 7, ale będę podły i sobie pomilczę.
Dodam za to, że wczesna wersja plakatu, szykowanego na PDF-a 7, zrobiła niezłą furorę. Tak, chodzi o to, co się przebija w tle, kiedy czytacie te słowa. Ludzie zatrzymywali się, przyglądali i zachwycali (najpewniej główną modelką). Dochodziło nawet to pojedynczych aktów zerwania i zostawienia go sobie na pamiątkę przez niektórych.
Tyle luźnego pisania na tą chwilę. Wielkie podziękowania dla wszystkich, dzięki którym Avangarda 007 była super konwentem i mam nadzieję, że wielu z was pojawi się na Płockich Dniach Fantastyki 7.
